Syrenka Warszawska – Impresje

Projekt Syrenki Warszawskiej to dla mnie powrót do marzeń, które musiały poczekać na spełnienie, ze względu na życiowe zawirowania. Po latach, udało mi się powrócić do kreacji i zabawy formą, a tym samymi połączyć te pasje z florystyką.

Początki

I pomimo, że dwa lata temu tworzyłam już postacie Czterech Żywiołów Natury prezentowanych na  Królewskiej Wystawie Kwiatów w Zamku Królewskim w Warszawie, to dopiero Syrenka Warszawska nabrała prawdziwych cech żywej istoty pod moimi palcami. Przygotowując się do tego projektu zgłębiałam przez całe tygodnie wiedzę i sposób patrzenia na ciało człowieka, a w szczególności ciało kobiety, dokładnie analizując kształty i ułożenie wszystkich mięśni. Właśnie dlatego, moja Syrenka ma dokładniejsze rysy twarzy niż wcześniejsze formy, które stworzyłam.

Koncept Syrenki Warszawskiej realizowany dla Stołecznej Estrady polegał zaprojektowaniu, opracowaniu i wykonaniu rzeźby Syrenki Warszawskiej „ubranej w kwiaty” wraz z aranżacją florystyczną przestrzeni platformy, na której prezentowano Syrenkę.

Idea projektu powstała z okazji utworzenia nowego znaku promocyjnego Miasta Stołecznego Warszawy, oczywiście inspirowanego Warszawskim Herbem. Właśnie dlatego, kompozycja barw tegorocznej Syrenki, w całości oparta jest na dwóch wiodących kolorach Stolicy: intensywnej żółci i czerwieni.

Barwy

Na pierwszy rzut oka postać Syrenki faktycznie skąpana jest kolorach żółci, lecz nie jest to jednolita barwa, a wiele uzupełniających się tonacji: począwszy od bieli, przez kremy, żółcie, aż po pierwsze tony pomarańczu. Podobną inspirację zastosowałam na elementach fal wokół Syrenki, i tutaj, w głównej mierze, dostrzegamy wariacje na temat czerwieni: rubinowy, karmazynowy, szkarłatny, czy purpurowy. Jednak, gdy przyjrzymy się uważnie, można odkryć bogaty kalejdoskop dopełniających się barw: niebieskiego, zieleni oraz fioletu.

Po wnikliwszej analizie barw fal Syrenki, można dostrzec odcienie różu oraz fioletu, które sprawiają, że z różnych stron Syrenka, oraz jej fale, przybierają różną formę. Moja Syrenka ma intrygować, obserwator może odkrywać piękno i tajemnicę kwiatowych fal, ale też poczuć zaskoczenie, że ostatecznie ta forma okazuje się być czymś innym, niż wydawało mu się po pierwszym spojrzeniu na kwiaty.

Ruch a konstrukcja

Uwielbiam ruch i zmienność, która jest w kwiatach i w przyrodzie. Uwielbiam delikatne kwiaty, jak glorioza, clematis, czy trawy, które poddają się najlżejszym podmuchom wiatru. Z tych subtelnych roślin zbudowane były fale, które drgały przy każdym podmuchu powietrza i sprawiały, że wody wokół Syrenki nabierały głębi i życia. Każda fala była zbudowana z osobnej metalowej konstrukcji, ale całość była na tyle elastyczna, że sprawiała wrażenie poruszających się elementów.

Spód fali oparty jest na gąbkach florystycznych, które są mocną bazą dla podstawy fali. Szkielet fali jest upleciony z pędów, na których umocowano fiolki. Całość jest poddana stopniowaniu, co pozwala tworzyć i nabrać dynamiki prawdziwych fal, niektóre z nich sięgają do jednego metra wysokości.  Układanie w gąbce oraz w fiolkach zapewnia stabilnie ułożoną głębię w falach. Drgania kwiatów są bardzo spójne przy użyciu obu technik układania przy jednym elemencie.

Technika

Gąbka jest najlepszym materiałem do tworzenia tego typu konstrukcji. Z mojego doświadczenia wynika, że poprawnie zakondycjonowane kwiaty utrzymują świeżość na otwartej przestrzeni nawet do tygodnia. Oczywiście, nie wszystkie mają jednakową wytrzymałość, niektóre w międzyczasie lekko przekwitną, ale w tym samym momencie inne się rozwiną, co gwarantuje idealny wygląd całej dekoracji. Ponadto, formy tworzone w gąbce właściwie nie wymagają dodatkowej pielęgnacji, z wyjątkiem regularnego dolewania wody i odświeżania-wymiany pojedynczych kwiatów. Na powierzchni gąbki tworzy się delikatna skorupka, która dodatkowo zapobiega uwalnianiu się wody. Jedynym realnym zagrożeniem dla instalacji eksponowanych na zewnątrz jest słońce, które może spowodować nadmierną utratę wody z komórek roślin użytych do ozdoby konstrukcji.

Epilog

Oniemiałam z wrażenia jak zobaczyłam zdjęcia w interpretacji Marcina Chruściela. Ta energia, odwzorowanie kolorów, jego przywiązanie do detalu i uważność w fotograficznym odwzorowaniu mojego projektu wprawiły mnie w wielki zachwyt. Na zdjęciach przeżywam ten projekt na nowo.
Dziękuję.

Tekst: Anna Kurnik
Zdjęcia: Marcin Chruściel