Autorka artykułu mgr inż. arch. kraj. Anna Grabkowska-Pikor
Wakacje dobiegły końca i rozpoczął się wrzesień. Uczniowie powrócili do szkół, a dla wszystkich pragnących rozpocząć swoją przygodę z florystyką może to być odpowiedni czas, aby pomyśleć, jaką drogę edukacji wybrać i na jaką szkołę się zdecydować. Mając nadzieję, że pomoże to podjąć tę niełatwą decyzję, wraz z portalem Floraplus.pl postanowiliśmy zrobić przegląd systemu edukacji florystycznej w Polsce.
Szkoła darmowa czy szkoła płatna?
W Polsce mamy dwie drogi edukacji florystycznej. Pierwsza opiera się na wyborze kursów, szkół policealnych lub zaocznych, które najczęściej są darmowe, i oferują roczną edukację w zawodzie florysty. Zakończone są egzaminem zawodowym przeprowadzanym przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną zgodnie ze standardami Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Wytyczne do nauki oraz zakres przeprowadzanego egzaminu stanowią materiały przygotowane przez Ministerstwo Edukacji, mamy więc określoną podstawę programową.
Druga droga edukacji to wybór prywatnej szkoły florystycznej, oferującej kursy tematyczne oraz roczne, przygotowujące do zdania egzaminu na poziomie czeladnika lub mistrza florystyki, odbywającego się przed Izbą Rzemieślniczą. Tutaj również respektowana jest podstawa programowa przygotowana przez Ministerstwo Edukacji, a dodatkowo uzyskiwany jest stopień klasyfikacyjny w zawodzie rzemieślniczym.
Pułapki szkoły darmowej
Najważniejszą kwestią szkoły jest nauczyciel, a o dobrego w zawodzie florysty może być trudno. Należy zwrócić uwagę na fakt, że najczęściej takie zajęcia odbywają się w weekendy, czyli w okresie, na który potencjalnie przypada najwięcej pracy w kwiaciarniach i pracowniach. Oznacza to, że zdecydowana większość czynnych zawodowo florystów nie będzie miała możliwości, aby podjąć się pracy nauczyciela. Co za tym idzie instruktorami w takiej szkole mogą być floryści, którzy zrezygnowali lub nie mogą podjąć się pracy albo, co jest najgorszym rozwiązaniem, teoretycy, którzy w ogóle nie wykonują tego zawodu. W takim przypadku edukacja będzie niepełna i ograniczona tylko do wiedzy i umiejętności niezbędnych do zdania egzaminu państwowego. Niestety jego standardy, zwłaszcza część kosztorysowa, bardzo odbiegają od codziennej praktyki spotykanej w kwiaciarniach i pracowniach, dlatego absolwent takiej szkoły może mieć utrudnienia w podjęciu pracy lub otwarciu własnej działalności gospodarczej. Należy wspomnieć, że istnieje także trzecia grupa florystów, którzy nauczają w szkołach darmowych. Są to właściciele bardzo dobrze prosperujących kwiaciarni lub pracowni, którzy mają możliwości, aby zostawić na weekend firmę i zajmować się w tym czasie edukacją. Pokuszę się o stwierdzenie, że ich uczniowie wygrali los na loterii, ponieważ mogą zdobyć solidną porcję wiedzy praktycznej, popartą nie tylko książkami, ale również doświadczeniem pedagoga.
Drugą ważną kwestią, w której upatruję ryzyko uczenia się w szkole darmowej, jest dofinansowanie takiej placówki, a co za tym idzie odpowiednie wyposażenie pracowni szkolnych w materiały i narzędzia florystyczne oraz rośliny. Nie chcę tu generalizować, ale biorąc aktywny udział na różnych forach florystycznych, niejednokrotnie spotkałam się z sytuacjami, kiedy to uczniowie w ciągu toku nauczania pracowali na materiale roślinnym tylko raz tuż przed samym egzaminem. Florystyka jest ściśle powiązana z praktyką. Nie jest więc możliwe, aby nauczyć się tego zawodu bez ćwiczenia wykonywania określonych kompozycji, a już na pewno dotyczy to bukietu.
Czy jest to zatem rozwiązanie niewłaściwe? Odpowiedź jest niejednoznaczna, ponieważ wiele zależy od miejsca, do którego trafimy. Na pewno są takie placówki, które dokładają wszelkich starań, aby edukacja była na jak najwyższym poziomie, jednak są również przypadki, w których nauka pozostawia wiele do życzenia. Ludzie podejmują decyzję o edukacji florystycznej z różnych powodów, dlatego nie negowałabym takich szkół, traktując je jako „florystyczne przedszkole”. Zalecałabym jednak dokładne sprawdzenie placówki i kierunku przed przystąpieniem do zapisu.
Kiedy chcę czegoś więcej
Wtedy oczywistym wydaje się wybór szkoły płatnej. Najistotniejszy jest fakt, że są to szkoły prywatne, założone i prowadzone przez Mistrzów Florystyki, którzy są gwarantem standardów nauczania. Zawsze są to osoby utytułowane, znane nie tylko w Polsce, ale również na arenie międzynarodowej. Dzięki temu możemy być pewni posiadanych przez nich wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Postać nauczyciela określa także sposób edukacji w takiej szkole. Każdy z Mistrzów Florystyki ma swój styl i sposób pracy, ulubione materiały oraz kompozycje, na podstawie których określa swój autorski program nauczania. Oczywiście, w szkole prywatnej kończącej się egzaminem, musi być respektowana podstawa programowa, jednak sposób jej realizacji, będzie zależał od pedagoga.
Kolejną zaletą szkół płatnych jest poszerzona kadra nauczycielska. Często zdarza się, że zatrudniani są dodatkowi pedagodzy, specjaliści z zakresu ekonomii i zarządzania, marketingu, fotografii czy psychologii sprzedaży, dzięki czemu tematy nieflorystyczne omawiane są bardzo szczegółowo, co na pewno przyda się w pracy zawodowej. Niektóre szkoły zatrudniają również dodatkowych nauczycieli florystyki, również spoza naszego kraju. Takie rozwiązanie sprawia, że uczniowie w toku nauczania poznają różne spojrzenia na florystykę, poszerzając w ten sposób swoje horyzonty i szkolą nowe umiejętności. Niwelowane jest także to jednostronne spojrzenie narzucone przez głównego nauczyciela, dzięki czemu nauka staje się bardzo kompleksowa.
Dużym plusem wybrania takiej szkoły jest również możliwość uczestniczenia w wydarzeniach branżowych, takich jak targi czy pokazy florystyczne, nie tylko o zasięgu lokalnym, ale także międzynarodowym. Co więcej, na takie imprezy zapraszani są nie tylko obecni uczniowie. Wśród uczestników bardzo często rozpoznać możemy absolwentów szkół, co świadczy o utrzymywaniu więzi i wpieraniu w rozwoju florystycznym również po zakończeniu edukacji w placówce.
Czy zatem szkoła płatna ma same zalety?
Byłoby idealnie, ale niestety i tu możemy znaleźć kilka problemów. Pierwszy to koszt i to nie mały. Nauka w takiej szkole to wydatek w okolicach kilkunastu tysięcy złotych, a jeżeli uwzględnimy również dojazd, nocleg, wyżywienie i sam egzamin, to kwota jeszcze wzrośnie. Oczywiście szkoły uwzględniają także płatność ratalną, jednak zazwyczaj cena końcowa jest wtedy większa niż przy zapłacie jednorazowej. Dla osób prowadzących działalność gospodarczą może być to jednak dobry sposób na zmniejszenie podatków, poprzez uwzględnienie wydatków na edukację w optymalizacji podatkowej. Drugi problem związany jest z trybem nauczania. Zjazdy najczęściej odbywają się raz w miesiącu i trwają kilka dni. Dla niektórych osób problemem może być więc pogodzenie tego z życiem zawodowym lub prywatnym. Alternatywą są przyspieszone kursy czeladnicze lub mistrzowskie, które trwają krócej. Jednak oferują tylko realizację podstawy programowej, bez dodatkowych benefitów obecnych w szkole rocznej.
Edukacja florystyczna w Polsce skupiona jest wokół dwóch ośrodków egzaminacyjnych: Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej oraz Izby Rzemieślniczej. Wprowadza to swoisty dualizm w nauczaniu i prowadzeniu zajęć, przez co nauczanie florystyki na tym samym poziomie w różnych ośrodkach może nie gwarantować takiego samego zakresu wiedzy i umiejętności, niezbędnych do wykonywania zawodu.
Decydując się na wybór szkoły należy więc dokładnie przemyśleć decyzję, określając priorytety, zakres zainteresowania a także nasze oczekiwania i możliwości finansowe. Warto również prześledzić działalność placówki w mediach społecznościowych lub skontaktować się z absolwentami. Pomoże to uniknąć rozczarowań związanych z niewłaściwym wyborem.