Crème de la crème czyli pokazy florystyczne na IPM Essen 2025

Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, gdzie w kilka styczniowych  dni zjeżdżają się topowi europejscy floryści. IPM  w Essen, bo o tym miejscu mowa, to czas na spektakularne pokazy florystyczne, czas inspiracji, rozmów i podziwiania kunsztu florystycznego w jednym miejscu.

Niesamowitych pokazów florystycznych w Europie jest wiele, ale żadne miejsce nie gwarantuje w jednym miejscu  tylu świetnych florystów na jednej scenie, niesamowitym plusem jest ich miejsce: najważniejsze targi dla florystów.

FDF Bundesverband ,czyli zrzeszenie niemieckich stowarzyszeń florystycznych jest koordynatorem pokazów  florystycznych, a te są spektakularne.

Na obrotowej scenie tym roku swój talent prezentowało wielu topowych  florystów z całej Europy na czele z aktualną mistrzynią Europy  Hanneke Frankema i rewelacyjną Izę Tkaczyk z Polski na  profilu Instagramowym naszego portalu dostępne są relacje na żywo z tych pokazów.

Musiało upłynąć trochę czasu bym mógł na spokojnie opisać własne wrażenia.

Trudno opisać to słowami, ale dla mnie to niesamowite doświadczenie oglądać tak utalentowanych florystów na żywo. Przyglądać się ich pracy z bliska móc zapytać o szczegóły, podziwiać techniki wykonania prac, jak i użyty materiał.

By zostać wybitnym florystą potrzeba talentu, ale przede wszystkim wiedzy i znajomości zasad florystycznych i różnorodnych technik. Wiedzieć jak daną  roślinę najlepiej zastosować, z czym ja połączyć jaka konstrukcja czy zestawienie będzie najbardziej spektakularne i nie dać się stresowi, bo na miejscach dla publiczności zasiadają inni świetni  floryści.

Dla mnie te kilka dni były bardzo intensywne. Na żywo relacjonowałem dla was te pokazy na naszym Instagramie, oglądałem pokazy dosłownie czasami kilkadziesiąt centymetrów od florystów. Miałem okazję- nie przeszkadzając oczywiście florystom i publiczności- dosłownie patrzeć im na ręce, a to niesamowite doświadczenie.

Sam będąc florystą,  wiele mogłem się dzięki temu nauczyć, a teraz postaram się trochę moimi spostrzeżeniami podzielić.

Pierwsza kwestia odpowiednie zestawienie osobowości na scenie tak, aby się uzupełniały a ich prace z jednej strony były spójne z tematyką pokazu, ale jednocześnie bardzo indywidualne co się udało w  każdym wypadku.

Druga kwestia – materiał, oj tu się działo! Najlepszej jakości kwiaty i dodatki niesamowite konstrukcje i naczynia i kryzy -były idealnie dobrane. Floryści starali się używać jak najwięcej naturalnych materiałów do ich tworzenia a materiał roślinny naprawdę piękny. Niestety, również trudno dostępny na naszym rynku, ale tego typu pokazy są właśnie po to, by go zaprezentować. Można ten materiał kupić w Polsce, w najlepszych hurtowniach lub zamówić u swoich dostawców.

Trzecia- to publiczność. Można powiedzieć różnorodna, zdecydowanie dominowali jednak zawodowi floryści, trochę młodzieży ze szkół florystycznych, producenci kwiatów i oczywiście, wystawcy.

No to zaczynam czas na crème de la crème-czyli same pokazy.

Nie było ich wiele, ale zdecydowanie jakość przeszła w ilość.

Na początek „Spring Fever” (Gorączka wiosenna)

Josef Dirr, Lena Hartmann i Jennifer Mühlbauer, trójka niemieckich mistrzów florystyki, którzy zaprezentowali wiosenne inspiracje. Josef  to aktualny mistrz Niemiec. Lena to pierwsza wicemistrzyni. A Jennifer -druga wicemistrzyni.

Mało w Polsce znamy niemiecką florystykę, znamy niewielu niemieckich florystów, a szkoda. Niemiecka florystyka jest bardzo atrakcyjna i warta uwagi.

Niemiecka  florystyka jest szalenie kreatywna a prace bardzo starannie wykonane z wielką pieczołowitością, z nastawieniem na ekologię i używanie materiałów  z odzysku  dawanie rzeczą „drugiego życia” .  Zdecydowanie nie jest  nudna w pracach widać wiele fantazji zabawy kolorem ciekawych zestawień kolorów.

Ważny jest przebieg linii w kompozycjach ciekawy  dobór materiału łączenie roślin z różnych siedlisk.

Ten pokaz oddał esencję nadchodzącej pory roku, łącząc naturalną elegancję z radosnymi tonami. Wypełniał żywymi kolorami i delikatnymi formami. Wszystkie prace były piękne, mnie jednak najbardziej zafascynowały prace młodej mistrzyni Jennifer Mühlbauer. Jej  dobór kwiatów zestawienie kolorów prawdziwy powiew wiosny, Wiosna to młodość odradzające się życie, to  przestrzeń i promienie słońca ogrzewające zmarznięty jeszcze świat.

Wiosna to kolory: żółcie, czerwienie, pomarańcze i zielenie i biel, ale w tym pokazie bardzo wiele robiły zdrewniałe  gałęzie i pędy.

Floryści doskonale użyli ich naturalne piękno do budowy konstrukcji czy ukazania piękna kwiatów.

Niektóre jak pędy magnolii były podpędzone. Niektóre paki były rozwinięte. W Essen jest dużo cieplej. Gdy tam przyjechałem, było przedwiośnie.

Nam w większości wiosna kojarzy się z roślinami cebulowymi  – tulipanami, narcyzami czy hiacyntami ewentualnie zawilcami, czy jaskrami. Owszem wykorzystano tulipany oraz kalinę koralową, ale zdecydowanie floryści wykazali się większą kreatywnością  Wybuch wiosny podkreślali bardziej pędami i gałązkami, a przede wszystkim kolorem zaskakującym wyborem było zastosowanie roślin egzotycznych- protee, helikonie czy cymbidium.

Wiosna jest przecież na całym świecie.

Pierwszą z prac  z tego pokazu,  która zrobiła na mnie wrażenie była kompozycja w prostym cynkowanym naczyniu, kompletna natura. Nie użyto gąbki florystycznej. Jej autorką była Lena Harmann.

Konstrukcja w naczyniu była osadzona na pędach śliw, do których przymocowywane były inne kwitnące pędy żółto zielonego oczaru i seledynowej kaliny koralowej, do nich  sznurko drutem podpinano kwiaty i gałązki, których końcówki podobnie jak pędów zanurzone były w wodzie.

Białe narcyzy gałązkowy, hiacynty jaskry, żółte tulipany i zielono żółte gerbery. Całość naturalna przepiękna biało żółto kolorystyka z subtelnym dodatkiem zieleni i brązem pędów.

Kolejna praca do wyróżnienia to ascetyczna praca Jennifer.

Mosiężne orientalne naczynia, pędy magnolii z nabrzmiałymi pąkami i niesamowite pomarańczowe i żółte maki. Niby prosty wyraz, a ile się tam dzieje! Dla mnie pachniało Persją.  Tekstura, faktura kolor przebieg linii sprawiało, że cała kompozycja to kwintesencja budzącej się przyrody.

 

Z kolei u Jozefa moją uwagę przede wszystkim przyciągnęła praca w formie kuli. Dosłownie obradujący się świat a dokładniej kula ziemska.

Podstawą pracy były splecione pędy, w które wplecione były kolorowe kwiaty z różnych siedlisk na całym globie. Od egzotycznych storczyków Vandy i anturium i strelicji poprzez pomarańczowe uwielbianej przeze mnie gloriozy po tulipany. Czego tam nie było! Bordowy krwiściąg, który spotkamy na naszych łąkach przez gałązki błękitnego clematisa po pochodzący z antypodów Anigozanthos. Bordowa cantedeskia goździki, róże, gerbery, nerina po seledynowe pędy kaliny koralowej.

Mocno energetyczna kolorystyka lekkość i przestrzeń zamknięta w kulistej kompozycji. To jak nasza planeta na wiosnę w różnych jej rejonach. Nieokiełznana, dynamiczna jednak mająca swoje określone miejsce w kosmosie trochę tak jak my żywiołowi, ale mający swój czas i miejsce na ziemi.

Interakcja prowadzących pokaz niemieckiego związku florystów z florystami i publicznością sprawił, ze pokaz minął w mgnieniu oka. Każda z prac zaprezentowanych na pokazie to taki zamknięty mikrokosmos zatrzymany w kadrze mojego aparatu. Już po kilkunastu minutach nastąpiły drobne zmiany w kompozycjach rośliny minimalnie się inaczej wygięły, pąki porozwijały.

Na tym dla mnie polega piękno florystyki: pracujemy na żywym materiale, wyrażamy nasze spojrzenie na naturę.

Nie sposób opisać wszytkach prac wiec odsyłam do relacji filmowej z pokazu na naszym Instagramie.

„Pure Perfection Passion” („Czysta Perfekcja Pasja”)

Ten pokaz był zapowiadany w następujący sposób:
Międzynarodowy zespół florystów: Hanneke Frankema (Holandia), Tom de Houwer (Belgia), Krisztian Kövér (Węgry) i Iza Tkaczyk (Polska) zaprezentuje swoje podejście do perfekcji i pasji w tworzeniu florystycznych arcydzieł. Ich aranżacje łączą precyzję z nieograniczoną wyobraźnią.

Ja bym  dopisał jedną niesamowitą rzecz-  rośliny. Cudowne kwiaty od Decorum Company, czyli zrzeszenia ponad 60 hodowców kwiatów i roślin.

I dodałbym, że ta zapowiedź przekazała naprawdę niewiele z tego, co zobaczyliśmy na scenie. Chociaż pokaz trwał ponad godzinę,  przeleciał niczym kometa. Interakcja między moderatorami florystami  i publicznością spowodowała że obserwowało się pokaz i słowa wypowiadane na scenie z olbrzymią ciekawością.

Mistrzowie dokładnie opowiadali o swoich pracach, zdradzali jakich technik używali, podpowiadali jakiego materiału warto użyć do danej techniki, dlaczego zastosowali takie, a nie inne rośliny. Dla mnie to były doskonałe warsztaty bo kręcąc relacje na żywo  byłem bardzo blisko sceny i mogłem zajrzeć w najdalsze zakątki prac.

Było też bardzo wesoło: floryści i prowadzący opowiadali o zabawnych sytuacjach w swojej pracy i z uśmiechem odpowiadali na pytania publiczności. W tym artykule opiszę po jednej pracy każdego mistrza, resztę będziecie mogli sami ocenić oglądając  relacje z pokazu na Instagramie naszego portalu.

Bardzo trudno było mi wybrać po jednej pracy od każdego mistrza do opisania, dlatego dokonałem subiektywnego wyboru.

Iza Tkaczyk 

Izy i jej prac nie trzeba Wam specjalnie przedstawiać. Chociaż ostatnio Iza pracuje głównie za granicą.

 

W pracy Izy rośliny były subtelnymi  dodatkami do starannie wykonanej konstrukcji z kremowego i białego naturalnego materiału,  w który w na pierwszym pokazie wpięła zielono białe anturium a w drugim białe gałązkowe narcyze. Gałązki asparagusa 'Mayers’ pięknie wyciągały linie kompozycji.

Hanneke Frankema

W swoich pracach Hanneke często do konstrukcji używa grubego miedzianego drutu i tworzy kompozycje w charakterystycznych talerzowatych kształtach. W jej pracach wykonanych na pokazie właśnie powyższa kompozycja najbardziej wryła mi się w pamięć.

Pierwsza rzecz to piękna kolorystyka: ciemny róż, bordo oraz zielenie. Druga -dobór materiału zarówno do podstawy kompozycji, jak i roślin. Trzecia- kształt.

Taka kompozycja pięknie prezentuje się w każdym miejscu, ale odpowiednie wyeksponowanie i oświetlenie wyeksponuje smaczki w niej zawarte. W tej kompozycji wiele się dzieje. Zestawienie roślin dzbanecznika, bromelii, ćmówki (falenopsis), a zwłaszcza kaktusów już robi wrażenie a uzupełnienie  liśćmi zroślichy wchodzącymi w róż. Dla mnie największym smaczkiem w tej pracy były bordowo-czarne anturia. Praca na żywo robiła niesamowite wrażenie.

Krisztian Kövér

W jego wypadku moją uwagę przyciągnęła jego spektakularna monochromatyczna dekoracja stołu.

Przy takim „zimowym” stole przyjemnie by było wypić szampana w doborowym towarzystwie,  dwie stalowe misy z kortenu stanowią podstawę tej spektakularnej konstrukcji.

Lekkości i rozmiaru całości nadaje wybielany asparagus pierzasty, który w pierwszym spojrzeniu przyciąga naszą uwagę tworząc jak by parasol nad stołem.

Gdyby taki „stół” postawić na eleganckim miejscu asparagus zapewniał, by trochę cienia a reszta kompozycji dla mnie absolutna bajka.

Nazwy pędów, które mistrz użył do konstrukcji niestety nie znam, ale ich barwa idealnie harmonizuje z naczyniami i lekkością asparagusu białe kwiaty Lizantusa (eustomy) idealnie uwypuklają piękno kompozycji,  a już podwieszone miniaturowe kokodamy czy szafirki z cebulkami dodają całości właśnie wyjątkowego wyrazu.

Tom de Houwer

Najmniej dla mnie do tej pory znany belgijski mistrz florystyki i tutaj się najbardziej cieszę z  jego poznania jego prac.

Ta kompozycja wymagała zastosowania wielu technik, jest oszczędna jeżeli chodzi o kolory i ilość użytego materiału. Jej podstawię stanowią misa i kryza, do których wykonano starannie wyklejając preparowane liście, z tym że misa jest ciemniejsza a kryza jaśniejsza.

Zgodnie z zasadami kompozycji ciemne elementy są na dole a jasne u góry kryzy stanowiące podstawę kompozycji w zasadzie są dwie na których śnią gwiazdy kompozycji czyli ćmówka (falenposis) i lizantus (eustoma ) można powiedzieć tylko tyle albo aż tyle -więcej prac w galerii poniżej.

 

„Love is in the Air: The Wedding Special” „Miłość wisi w powietrzu: Odcinek specjalny poświęcony ślubowi”

Victoria Salomon, Christopher Ernst i Patricia Jung przedstawili  romantyczne aranżacje ślubne.

Tematem przewodnim była miłość i elegancja, wyrażone poprzez nowoczesne i ekskluzywne kompozycje kwiatowe.

Było na pewno smakowicie nie tylko przez to, że na scenie dekorowano  kwiatami tort.  Na tym pokazie mistrzowie użyli samych „słodkich” kwiatów  w bardzo pastelowej kolorystyce a wykonane prace były bardzo eleganckie.  Styl zdecydowanie glamour.

  Patricia Jung

W tym wypadku obraz mówi więcej niż wiele słów.  Generalnie nie zestawia się kwiatów z owocami dlatego,  że wydzielający się z nich etylen skraca trwałość kwiatów.

W  tym wypadku  to nie ma znaczenia  taka dekoracja na każdym ślubie zrobią absolutnie piorunujące wrażenie. Kolory gatunki sama „słodycz”  róże z wywiniętymi płatkami, jaskry, ciemierniki barwione tulipany efekt każdy widzi, owoce są integralną częścią kompozycji.

Victoria Salomon

U Victorii  moją uwagę zwróciły pracę pięknej dekoracji panny młodej -wystrzałowy kapelusz i wiązanka ślubna w formie kwiatowej  torebki.

Zarówno kapelusz jak sama forma torebki i materiał, z którego je wykonano był nawet samodzielnie bardzo dekoracyjny a użyte kwiaty i ich delikatne kolory tylko uzupełniło piękno całości, w tych pracach obydwie części były równoważne.

Delikatne pastelowe róże, gałązki pomarańczowej gloriozy, delikatna ćmówka (falenopsis)- całość dla mnie spektakularna.

Christopher Ernst

Jedyny mężczyzna w tym gronie od razu widać to w jego pracach. Kolejna perełka jubilerska praca bardzo starannie wykonana. Ciekawe zestawienie roślin i kolorystyka.  Zestawienie czekoladowego egzotycznego storczyka vanda oraz ciemnego anturium z bordowym zawilcem i zabarwioną na brązowo Lizantusem (eustomą)  uzupełnione o  cętkowane liście begonii królewskiej i seledynowej zroślichy. Wszystko to umieszczone na naturalnej podstawie i umocowanych na drutach całość niesamowite wrażenie.

Ten pokaz też możecie sobie obejrzeć na Instagramie naszego portalu 

Jeżeli chodzi o pokazy grupy  Floos niestety nie byłem na tym pokazie nasz lot na targi był tego dnia o 5 rano więc z domu wyruszyliśmy o 3 a pokaz odbywał się po 16 fizycznie nie dałem rady a pokaz był tylko jeden.

Zdjęcia Rafał Kawałko, Michał Bursig