Florystyka okolicznościowa jest bardzo ciekawą, bo specyficzną, unikatową gałęzią tego zawodu. Jedną z odmian florystyki niekomercyjnej jest ta związana z celebracjami związanymi z oficjalnymi uroczystościami organizowanymi przez państwo oraz korpus dyplomatyczny. Kto wykonuje takie kompozycje i jak to wygląda od kuchni? Zapraszam na rozmowę z panią Mariolą Bucior z warszawskiej kwiaciarni Victoria, która realizuje takie zamówienia.
Agnieszka Murawska: Ile wieńców wykonała Pani w życiu?
Mariola Bucior: (śmiech) Przepraszam, że od razu się tak śmieję, ale to pytanie uświadomiło mi jaką ilość wieńców zrobiłam przez 30 lat mojej pracy w kwiaciarni. Myślę że spokojnie jest to ok 3 tysięcy, a może i więcej.
To może inaczej: jak to się stało, że od wielu lat wykonuje Pani nie tylko wieńce pogrzebowe, typowe dla florystyki funeralnej, ale również wieńce okolicznościowe dla ministerstw i ambasad?
Wieńce dla ministerstw i ambasad robimy już od tak dawna, że nawet nie bardzo pamiętam jak to się wszystko zaczęło. Myślę, że mogło się to wiązać nawet z pierwotną lokalizacją naszej kwiaciarni [w hotelu Victoria, w bliskiej odległości od Grobu Nieznanego Żołnierza- przyp. red.], a że się sprawdziliśmy, to również teraz dostajemy zamówienia na wieńce. Chociaż myślę, że jeżeli chodzi o Ambasady to wieńce zlecał nam Korpus Dyplomatyczny. Ale pewnie Ambasady też same się zgłaszały.
Zastanawiam się, jak godzi Pani wymogi formalne, związane z charakterem uroczystości i kreatywność, skoro każdy wieniec powinien być jedyny w swoim rodzaju?
O tak. Czasami nie jest to łatwe, zwłaszcza wtedy, gdy robi się kilka wieńców w jedno miejsce. I tu rzeczywiście doświadczenie i kreatywność bardzo się przydają. Wtedy staram się tak dobierać kwiaty, żeby nie powtarzały się w innym wieńcu. Mam tu na myśli szczególnie najbardziej popularne barwy, czyli wieńce biało- czerwone.
Czy wieńce składane pod pomnikami, czy pod Grobem Nieznanego Żołnierza różnią się czymś od innych wieńców wykonanych na prywatne zamówienia?
I tak, i nie. Jeżeli chodzi o klasyczne to nie, ponieważ podkłady do wieńca stosuje się takie same. Różnią się tylko swoim rozmiarem. Ale mogą być również wieńce naprawdę w różnych kształtach, np. opona, czy wyrabiane na płasko. Te drugie ze względu na swoją wielkość robione są na zwykłym styropianie a nie w gąbce florystycznej. Jest on również mocowany do podkładu z jodły. Robię tak ze względu na stabilność takiego wieńca, ponieważ potrafią być bardzo ciężkie, ze względu na ilość użytych kwiatów.
Czy pamięta Pani szczególnie trudne lub może nietypowe zamówienie?
Oczywiście że pamiętam, było to po Katastrofie Smoleńskiej, nie robiłam tych konstrukcji sama, bo było by to niemożliwe przy tak dużej ilości zamówień, które trzeba było wykonać na raz. Wszystko wymagało dużej logistyki i kilku nieprzespanych nocy, ale byłyśmy z inną florystką naprawdę dobrze zorganizowane i wszystko udało się na piątkę. Na pewno pomogło nasze doświadczenie.
Natomiast nietypowy był wieniec, który pojechał do Rzymu na grób papieża Jana Pawła II. Był to wyrabiany na czerwonym tle orzeł z biało- czerwonych goździków. Niestety zdjęcia z czasem zapodziały się gdzieś w moim archiwum i teraz wspominam go już tylko ja.
Ile czasu zajmuje Pani wykonanie przeciętnego wieńca i jak radzi sobie Pani ze spiętrzeniami zamówień, jeżeli otrzymuje Pani kilka zleceń na tę samą okazję?
Na klasyczny wieniec muszę poświęcić 1.5 – 2 godziny pracy. Natomiast wieniec tzw. wyrabiany to minimum 4 godziny. Jeżeli mamy dużo zamówień na jeden dzień, to część prac przygotowuje się oczywiście dzień wcześniej, jak np. nawinięcie kwiatków, dobieranie koloru kwiatów (w tym przypadku chodzi o kolory flag ambasad) czy przymocowanie (garnetu) gąbki florystycznej do podkładu z jodły. Może zabrzmi to nieskromnie, ale w przypadku spiętrzenia zamówień moje doświadczenie i lata praktyki bardzo pomagają w sprawnej realizacji zamówień.
Gdzie i czy w ogóle szuka Pani inspiracji do swoich prac?
Pewnie że szukam. Przeglądam strony internetowe, czasopisma i jak tylko mogę i czas w kwiaciarni mi na to pozwala, chętnie jeżdżę na pokazy florystyczne. Bo we florystyce, tak jak w modzie: zawsze są jakieś nowości, które chętnie dodaję do własnych realizacji.
Czy ma Pani swój ulubiony kwiat, który często umieszcza Pani w kompozycjach? Korzysta Pani z nowości? Czy może współpracuje z ulubionymi producentami?
Bardzo trudno jest mi wymienić ten jeden, jedyny kwiat, bo naprawdę kocham wszystkie kwiaty. Choć po namyśle są dwa: gerbera i goździk. I obydwa te kwiaty bardzo chętnie wykorzystuję we wszystkich moich kompozycjach i bukietach, chociażby ze względu na ich dostępność w bardzo dużej gamie kolorystycznej.
Przez tyle lat kwiaciarnia ma też swoich sprawdzonych i zaufanych dostawców, którzy również sprowadzają i prezentują nam ciekawostki i nowe odmiany kwiatów. Zawsze chętnie je testujemy. Nawet teraz dostałam nową odmianę tulipana o pięknym, lawendowym kolorze. Czekam właśnie, jak dokładnie się wybarwi, gdy się rozwinie.
Dzięki za rozmowę.