Targi Special Days – florystyka i dekoracje AD 2020, przeszły już do historii. Pod wieloma względami były inne od wcześniejszych edycji, jakimi? Zapraszam na podsumowanie.
Florystyczna część targów, czyli SpecialDays po raz pierwszy odbyła się nie z targami Gardenia, jak to miało miejsce od wielu, wielu lat. Powód jeden – termin 13-15 lutego, jesteście inteligentni, wiec dalsze wyjaśnienia nie mają chyba podstaw do tłumaczenia dlaczego. Pomimo że statystyki tegorocznej edycji SpecialDays jeszcze nie są znane, jednak Gardenia odnotowała o 1/3 spadek liczby odwiedzających – daje do myślenia.
Całkowicie oddzielny pawilon, przypomnę pawilon nr 2. Nie łącznik pomiędzy pawilonami, ale pełna hala do dyspozycji florystów. Niestety zbyt oddalony od pozostałych pawilonów wystawienniczych co w tym przypadku miało przełożenie na liczbę odwiedzających, chwilami w pawilonie 2 było pustawo. Zaraz mi odpowiecie, przecież każdy mógł pobrać mapkę nawigacyjną przy wejściu na teren targów. Tak faktycznie, jednak z obserwacji, stwierdzam, że odwiedzający nie należeli do osób z determinacją Indiana Jones.
Połączenie SpecialDays z targami Meble Polska, Home Decor oraz Arena Design. Połączenie jak najbardziej słuszne, czyż florystyka nie jest elementem wyposażenia wnętrz, ozdobą naszych domów? Jednak czy wyszło to na dobre targom branży florystycznej? Czas przyniesie odpowiedź na to pytanie.
Nowa kadra zarządzająca Special Days, na czele z Karoliną Sitarz. Silna ekipa, która z wielką determinacją oraz życzliwością, czyniła wszelkie zabiegi, aby targi SecialDays się udały i odniosły sukces.
Po raz pierwszy, a jestem stałym bywalcem od początku istnienia targów SpecialDays i Gardenii, odbyło się tak wiele pokazów oraz seminariów na scenie. W każdym z czterech dni (tu też nowość, przeważnie targi trwały trzy dni), jak na taśmie produkcyjnej, przewijały się znane marki, firmy oraz floryści, prezentując nowości z branży florystycznej. Każdy mógł odnaleźć interesujący dla siebie temat i przeważnie trudnością było odnalezienie wolnego krzesła wokół sceny. Może następnym razem warto dostawić jeszcze z dwa lub trzy rzędy.
Było trochę powiewu świeżego powietrza wśród wystawców. Po raz pierwszy prezentowała swoją ofertę firma z miejscowości Rijnsburg Niderlandy, a mianowicie Hoek Flowers oraz jak mógłbym się powstrzymać-nasz nowy, działający z własnym stoiskiem firmowym na targach, portal florystyczny Floraplus.pl. Pomimo że w trakcie trwania targów upłynął dokładnie miesiąc od naszego startu, spinając pośladki i przy wielkim wsparciu organizatorów MTP, przeprowadziliśmy również pokaz florystyczny – „Kontrasty na salonach”. Chcieć to móc. Dopisali stali wystawcy tacy jak VHV Flowers and Greens, notabene firma, która była partnerem, trzech lub czterech pokazów florystycznych na scenie, za co cała branża florystyczna jest im niezmiernie wdzięczna. Firma Belldeco, Pastiflora czy OASIS Floral Products Polska, która również wspomagła, swoimi produktami nie jeden pokaz florystyczny. Dopisały szkoły florystyczne, które co roku prezentują ofertę edukacyjną oraz dokonania słuchaczy i absolwentów – a mianowicie Kwitnące Horyzonty Szkoła Florystyczna Moniki Bębenek, Gretaflowers-Szkoła Florystyczna czy Dolnośląski Zespół Szkół w Jaworze Medyk-Szkoła z sercem, a także Floral Academy i Szkoła bukieciarstwa kwiaty&miut.
Nie dopisali natomiast producenci polskich kwiatów ciętych, producenci czy dystrybutorzy kwiatów doniczkowych, natomiast królowały stoiska z materiałem permanentnym. Nie twierdzę, że nie przykuwały uwagi i floryści po nie sięgają, jednak wpisując się w ruch ochrony planety, proporcje powinny być zdecydowanie odwrotne.
Przechodząc do résumé, czy jesteśmy gotowi, aby w Polsce odbywały się targi poświęcone tylko florystyce? Moim skromnym zdaniem zdecydowanie nie. Nie potrafimy zjednoczyć się w imię wspólnej sprawy, natomiast pełni jesteśmy polskich przywar. Jaki sens miały wysiłki ekipy organizacyjnej MTP, w celu organizacji SpecialDays, skoro przede wszystkim to branża florystyczna zawiodła, licznie nie odwiedzając targów, a w tym przypadku, nie można było już rodem z poprzednich lat zrzucić odpowiedzialność swojej nieobecności na termin. W kuluarach rozmawiamy o targach zagranicznych, rozpływając się w zachwytach na ich temat. Dopóki nie zmienimy własnego nastawienia, nie zaczniemy szanować siebie oraz branży, w której działamy, targi nigdy takie nie będą. Kończąc, wysyłam apel do nas wszystkich, Wielka Rodzino Florystyczna – zbudź się, te targi były i są przede wszystkim dla nas.